wtorek, 29 sierpnia 2017

On

On się oddala... a może to ja? Może po prostu oddalamy się od siebie.
Pierwszy raz w życiu nic z tym nie robię. Zostawiam. Będzie co ma być.
Nie szukam też pocieszenia. Nikt w kolejce nie czeka.
Używałam ludzi, ludzie używali mnie. Do własnych celów. Do wypełniania pustki. Do zalepiania rany, wiecznie żywej, wiecznie bolącej. Kolejny facet, kolejny plasterek na ranę. Ale czy rana przestaje boleć kiedy zalepi się ją plastrem? Nie. Jej tylko nie widać...ale ona jest.

Nie wiem jaka jestem. Czy jestem pieprzoną egoistką czy też ofiarą, która spycha swoje potrzeby na później. Na nigdy. Czy potrafię tylko dawać? Czy pod moim dawaniem kryje się coś więcej...
Chcę brać, ale tak, żeby nikt się nie zorientował. Żeby nie zorientował się, że czerpię...

Jestem lustrem. To na pewno. Przyciągam ludzi podobnych do mnie.
Ktoś mi kiedyś powiedział coś bardzo mądrego "Odpowiedź jest w Tobie".

Jeśli On chce odejść znaczy, że nie jestem już jego odbiciem. Albo On moim. Nie ważne.
Zobaczymy co przyniesie jutro.
Jestem gotowa.



2 komentarze:

  1. i jaka odpowiedź przyszła... ? czasem dobrze jest sie wycofać i nie robić nic... może wszytsko wejdzie na własciwe tory...

    OdpowiedzUsuń