poniedziałek, 16 stycznia 2017

Poczucie własnej wartości

O to wszystko się rozbija.
Bo nauczona zostałam, że się nie liczę. Ja i moje potrzeby. Że jestem na tym świecie po to, żeby komuś było dobrze. Najpierw rodzicom, potem mojemu Panu.
Nie stwarzać problemów, na wszystko się godzić, uśmiechać się, nie podnosić głosu, nie płakać, nie mieć zmartwień a jeśli już to dobrze je schować, żeby nikomu nie psuć nastroju.
JA - kobieta idealna. Idealna kochanka, idealna żona, idealna córka. Wszyscy mają ze mną dobrze. Każdy ciągnie w swoją stronę.
A ja? Czy ja mam ze sobą dobrze?
Kurwa, nie!!!

Oczyska się otwierają. Były mąż w dupę włazi. Ale w naszym domu Ona. Nie wiem co On sobie myśli, że będzie miał nas obie? Była teściowa płacze, tęskni. Mówi, że kocha. Zaprasza na kawki, herbatki cudawianki. Były "przyjaciel" w zęby pluje, że pozwolił mi uciec.

Czyli jednak żal? Mnie? Bo było ciepełko, bo było bezpiecznie, bo było pozytywnie. Bo Oni się dla kogoś liczyli. Dla mnie. Byli ważni.

Czemu żałują, kiedy już nie czują, że są ważni? Kiedy ja uciekam, okazuje się że jestem coś warta?

Odejdę z domu, będę najlepszą córką na świecie. Wiem o tym.
Ale będzie znowu za późno.
Ludzie są popierdoleni.
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.