piątek, 23 czerwca 2017

A gdyby tak przestać walczyć...

Zmęczona jestem. Bardzo.
Nie mam siły walczyć. Z samą sobą. Z wszystkimi wokół.
Coś się wydarzyło.
Pojawił się nowy facet - czemu jest mi z tego powodu wstyd?
Mniejsza z tym. Pojawił się i został.
Nie jesteśmy razem. To nie jest związek. Bo On tego nie chce.
Skąd ja to znam...
Uciekałam mu już kilka razy. Różnica jest taka, że w przeciwieństwie do "poprzedników" On nigdy nie dał mi odejść. Uciec tak naprawdę. Do końca.

Ale czy tak musi być? Czy to jest normalne?
Albo uwiązać kogoś przy sobie, zniewolić, obrosnąć niczym bluszcz, udusić sobą albo nic?
A może to mój toksyczny głód MIŁOŚCI odstrasza mężczyzn. Boją się po prostu.
Chyba w końcu to zrozumiałam. "Załapałam" jak to mówi On.

On jest dla mnie dobry. Miły bardzo. Czuły. Z resztą nie tylko dla mnie. Jest bardzo przyjacielski. Uczynny. Opiekuńczy. Nie boi się bliskości. Ale przede wszystkim JEST.

Zabrał mnie i mojego synka na wycieczkę... To On pokazał mu morze. Pierwszy raz w życiu.
Kopał z nim doły w piasku, robił babki...  Czy można pokochać faceta za jeden taki wyjazd?
Czy to jest normalne?

Próbowałam sobie wmówić, że to tylko seks. Ale nie jest.
Chociaż takie miało być założenie. Chyba obydwoje się okłamywaliśmy.
Nie chcemy miłości, trzymania się za ręce, spacerów, poznawania swojej rodziny, itp itd.

Próbowałam sobie wmawiać, że On chce mnie wykorzystać, skrzywdzić. Że jest złym człowiekiem.
Ale tak nie jest.
On mnie lubi. Nie ma złych intencji.
Od kilku dni czuję smutek. Ogromny. Ciężko mi na sercu. Dlaczego tak mi smutno?
Przecież wszystko jest dobrze.
A może to strach?
Że znowu wszystko zepsuję swoim chceniem, albo ucieknę a On tym razem da mi odejść...

Chcę przestać walczyć. Zostawić w spokoju to, na co nie mam wpływu. Zaufać sile wyższej....jakkolwiek to brzmi.






4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Ci się to wszystko poukłada.
    A może faktycznie (jeśli tak potrafisz) spróbować przestać walczyć i zdać się na to, co będzie?
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma innego wyjścia. Mam kogoś przy sobie, kto po prostu jest. Kto mi życzy rano miłego dnia, zawsze odpisuje na smsy, odbiera telefony, chce rozmawiać na każdy temat, który mnie dotyka...tak dotyka. Przechodzi obok, dotknie brzucha, ręki, pleców, tak po prostu. Jest blisko. Jednak niczego nie obiecuje, nie składa deklaracji, nie mówi o uczuciach... Z drugiej strony, to przecież tylko słowa. A czy nie ważniejsze od słów są gesty? Czyny? Obecność?

      Usuń
  2. pozwól temu trwać, zwyczajnie. wiem, że to trudno ale może akurat on jest tym który zosstanie? nie musisz od razu brac ślubu i poznawac rodzine jesteście dorosli po prostu bądźcie i tyle... będzie co ma być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwalam. To bardzo ciężkie ale pozwalam. Nie byłam świadoma tego jak bardzo pragnęłam bliskości a z drugiej strony uciekałam od niej. Próbowałam to zepsuć już na każdy możliwy sposób. Nie udało się.... i bardzo się z tego cieszę.
      Najgorsze są noce. W tedy myśli podstępne, jak jakiś jad sączą się do mojej głowy.
      Ale będzie dobrze. Będzie dobrze. Będzie dobrze....

      Usuń