piątek, 8 stycznia 2016

...

Długo mnie tu nie było.
Jest różnie. Przeważnie źle. Gubię się w emocjach. Popadam z euforii w depresję. Gdy On - znaczy mąż się nie odzywa, trzymam się tego co doradzała Pani terapeutka czyli ograniczam kontakty, rozmowy, smsy do minimum - jest ok. Czasem jednak się nie upilnuję. Czasem jest mi wszystko jedno i przesuwam granice (nigdy na tyle blisko żebym dała się dotknąć, przytulić czy pocałować, ani rozmawiać o nas, o nas razem). Chcę być  miła, bo tak mi lżej. Bo nie chcę, żeby Kacper wyczuwał negatywne emocje - chociaż coś tam na pewno wyczuwa.
Jednak tak się chyba nie da. Widać rozwód znaczy wojna, nienawiść, żarcie się o byle gówno. Inaczej każda pozytywna emocja poczytywana jest jako wysyłanie sprzecznych emocji. Przynajmniej ja tak to odczytuję.
Moje odczucia są często  mylne. Już nie raz się o tym przekonałam.
Przedostatnia wizyta u małego. Był pod wpływem. Nie wiem ile wypił, ale jak się weszło do pokoju to aż zatykało. Powinnam była go wyprosić. Nie zrobiłam tego. Należy mi się opr. Powiedziałam, że dostaje żółtą kartkę. Że jeszcze raz taki numer i zrobię mu problem z widzeniami.
Ostatnia wizyta. Wchodzę do pokoju, nic nie czuć. Jednak gdy podchodzę bliżej żeby oddać mu syna na ręce wyczuwam woń kaca. Przyniosłam imieninowy tort Kacpra. Żeby zjadł z tatą. Tacie ręce drżą.....Było dłuższe picie.
Wczoraj w nocy ni z gruchy ni z pietruchy sms.
"Krótko, czy Ty coś jeszcze do mnie czujesz? Odpowiedz tak lub nie".
Metody ubeckie dosłownie. W środku nocy, postawiona do tablicy. Czy ja coś czuję?
A czy to kurwa jest takie proste?
A czy On się określił, co On czuje? Na trzeźwo? Ani na trzeźwo, ani po pijanemu.
Kiedyś coś tam napisał "Ja Cię kochałem".
Kochałem, nie znaczy kocham.
Czary mary alkoholika.
Amen.

2 komentarze:

  1. :(
    Myślę o Was. Zaglądam. Mam nadzieję, że się naprawdę dobrze poukłada.
    Buziaki dla Kacperka!

    OdpowiedzUsuń